Wiosną tego roku udało nam się skorzystać z zaproszenia do Irlandii. Na tą przygodę mieliśmy niecałe 5 dni. To niewiele wiele czasu, jak na pierwszą i może jedyną wyprawę do do tego kraju. Założyliśmy wiec, że wyjazd ten musi być dobrze zaplanowany.
Przed wyjazdem trochę poczytaliśmy o tym kraju, ale o większości słyszeliśmy z opowiadań mieszkającego tam Polaka – Sławka. Cały plan pobytu powierzyliśmy więc Sławkowi, który został przewodnikiem naszej wyprawy oraz naszym kierowcą.
Skoro wylądowaliśmy w Dublinie poprosiliśmy o całodzienne zwiedzanie stolicy. Ten pomysł szybko został wybity przez Sławka, jak się potem okazało rzeczywiście miał rację. W szybkim tempie odwiedziliśmy wszystkie ważniejsze miejsca, tą zabytkową oraz rozrywkową z licznymi kolorowymi pubami.
Tego dnia musieliśmy się jeszcze przedostać autem na zachodnie wybrzeże wyspy, konkretnie do miejscowości Westport, gdzie miała się zacząć nasza off-roadowa przygoda.
Pierwszy ranek na West Coast - pobudka i „full irish breakfast” na konkretnie umówioną godzinę. Prezentacja planu i wyjazd z „zegarkiem w ręku”! I tak każdego kolejnego dnia!
Przez pięć dni zobaczyliśmy więcej niż zwykle podczas całych naszych wakacji! Oprócz planowanych miejsc, Sławek często zbaczał z kursu, często kompletnie nieznaną dziką drogą docieraliśmy do nieznanych, nieodkrytych przez turystów miejsc.
To tylko dzięki pasji i niezwykłej intuicji naszego przewodnika, który jak się nam wydawało, zna chyba każdy kamień tamtej okolicy. Do tego poczucie bezpieczeństwa, jakie odczuwaliśmy podczas pokonywania każdej górskiej, często niebezpiecznej drogi – to tylko dzięki umiejętności kierowcy takiej klasy jaką posiada Sławek.
Widoki zapierały dech w piersiach! Ocean z pięknymi różnorodnymi plażami; skały; strome klify; piękne góry; soczysta zieleń przyrody w barwach przepięknej, niecodziennej jak dla Irlandii pogody, w jaką udało nam się wstrzelić. Przepięknie!
Oprócz tej całodziennej gonitwy za pięknymi widokami, Sławek dał nam chwile wytchnienia. Mogliśmy spokojnie odpocząć na plaży. Wieczorami odwiedziliśmy niejeden pub, gdzie przy dźwiękach irlandzkich kapeli, mogliśmy zasmakować lokalnego Guinessa.
Warto też wspomnieć, że Sławek zadba o Twój portfel – doradzi, gdzie dobrze i tanio można zjeść, wypić czy kupić pamiątki.
Polecam Sławka i jego pomysł z Offroad Adventure jako przesympatycznego przewodnika po Irlandii i nie tylko. Jeśli jesteś zainteresowany zwiedzaniem Irlandii, nie tej z przewodników, ale tej poza utartymi szlakami, to szczerze polecam!